Znasz to uczucie, gdy jedna osoba w sytuacji kryzysowej zachowuje spokój, a druga wpada w panikę? Przez lata zastanawiałam się, czemu tak jest. Czy to kwestia doświadczenia, wychowania, a może czegoś głębszego? Z czasem odkryłam, że dużą rolę gra tu temperament.
Moje doświadczenie ze stresem
Pamiętam moment, który wiele mi uświadomił. Pracowałam wtedy w małym zespole, gdzie często działaliśmy pod presją czasu. Jedna z koleżanek zawsze zachowywała zimną krew. Ja — przeciwnie. Gdy coś szło nie tak, serce biło mi szybciej, trudno było zebrać myśli. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że może to nie brak odporności, tylko kwestia wrodzonych cech.
Czym jest temperament?
Psychologia tłumaczy to bardzo jasno. Temperament to zestaw względnie stałych cech, które wpływają na nasze reakcje emocjonalne. Jedni mają wysoką reaktywność — łatwo się denerwują, szybciej czują napięcie. Inni — niższą, co sprawia, że potrafią zachować dystans nawet w trudnych sytuacjach.
Nie oznacza to jednak, że osoby bardziej wrażliwe są „słabsze”. Mają po prostu inny sposób przetwarzania bodźców. Ich układ nerwowy szybciej reaguje, co może prowadzić do silniejszych emocji. Z kolei osoby o niższej reaktywności często potrzebują więcej stymulacji, by coś naprawdę je poruszyło.
Zauważyłam też, że temperament wpływa nie tylko na emocje, ale i na sposób działania. Osoby bardziej impulsywne reagują szybciej, ale też łatwiej się męczą. Ci spokojniejsi podejmują decyzje wolniej, za to dłużej utrzymują równowagę. U mnie wysoka reaktywność sprawia, że mocno angażuję się w to, co robię. Działa to dobrze, dopóki nie ma zbyt wielu bodźców naraz. Kiedy jest chaos, trudniej mi zachować dystans. Z kolei znajomi o bardziej stonowanym temperamencie potrafią zachować spokój tam, gdzie mnie już roznosi napięcie. Każdy ma swój rytm — ważne, by go znać i nie próbować na siłę go zmieniać.
Co zmieniło zrozumienie temperamentu?
Kiedy zrozumiałam, że mój temperament wpływa na to, jak odczuwam stres, poczułam ulgę. To nie była wada, tylko cecha. Zaczęłam szukać sposobów, jak lepiej sobie z tym radzić. Pomogła mi rozmowa z psychologiem, który wyjaśnił, że kluczem jest akceptacja i praca z własnymi emocjami, a nie walka z nimi.
Dzięki temu nauczyłam się wcześniej rozpoznawać napięcie i reagować inaczej. Zamiast tłumić emocje, staram się je zauważać i nazywać. Pomaga też planowanie i unikanie nadmiaru bodźców — zbyt wiele rzeczy naraz tylko potęguje stres.
Czy temperament można zmienić?
Co ciekawe, definicja temperamentu mówi, że nie da się go całkowicie zmienić, ale można nauczyć się go regulować. Osoby o wysokiej reaktywności mogą korzystać z technik relaksacyjnych, medytacji, spokojnego oddechu. Z kolei ci o niższej reaktywności powinni dbać o stymulację — podejmować nowe wyzwania, działać aktywnie.
Z czasem zrozumiałam, że praca nad sobą nie oznacza walki z własną naturą. Chodzi o to, by ją lepiej poznać i wykorzystać. Jeśli masz w sobie dużo emocji, naucz się odpoczywać i nie brać na siebie zbyt wiele. Jeśli jesteś spokojny, wprowadź do życia trochę ruchu i nowych bodźców. Próbowałam kiedyś funkcjonować jak ktoś zupełnie inny — szybciej, intensywniej, głośniej. Efekt? Zmęczenie i frustracja. Teraz wiem, że najlepiej działa to, co zgodne z moim temperamentem. Dopiero wtedy pojawia się spokój i większa odporność na stres.
Zrozumienie siebie to klucz
Dziś wiem, że radzenie sobie ze stresem nie zależy tylko od siły charakteru. To połączenie temperamentu, doświadczenia i umiejętności samoregulacji. Im lepiej rozumiemy siebie, tym łatwiej dostosować strategie do własnych potrzeb.
Jeśli czujesz, że stres zbyt często przejmuje nad Tobą kontrolę, warto przyjrzeć się swojemu temperamentowi. To może być pierwszy krok do lepszego samopoczucia. A jeśli trudno Ci samemu to uporządkować, rozmowa z psychologiem pomoże spojrzeć na siebie z innej perspektywy.
Zrozumienie siebie to nie słabość, tylko siła. Bo dopiero gdy wiemy, jak reagujemy, możemy naprawdę zacząć działać w zgodzie ze sobą.
AS